7.11.2015

11 Na ślub


Szykuję się na ślub. Nie swój rzecz jasna. Granatowa sukienka i czarne szpilki już podkreślają moje zgrabne nogi. Wpinam ostatnie wsuwki we fryzurę,a w powietrzu unosi się zapach moich ulubionych, jesiennych perfum. Mam nadzieje, że zdążę. Będę dziś towarzyszyć niejakiemu Leonowi Verdasowi, który wybiera się na uroczystość swojego kolegi oraz jego narzeczonej - Mirandy.

- Mów Leon o co chodzi. - Patrzę na niego przenikliwie.
- Dobra, mam miniaturowy problem. - Kiwam głową, aby mówił dalej.
Spuszcza wzrok. Co najmniej jakby prosił mnie o ręke.
- Spotkałem się niedawno ze starym kumplem. Przyjaźniliśmy się za czasów gimnazjum i liceum. Okazało się, że Paul się żeni.
- Noo, ale ja tu problemu nie widzę, jak się ludzie kochają to biorą ślub, mają dzieci... - Leonie mnie się nie przerywa!
- Tak. Tylko, że zgodziłem się przyjść z osobą towarzyszącą, znaczy wpisałem Ciebie. - What!? Jak mógł? jeszcze niech powie, że uroczystość jest jutro, a zwariuję!
- Data chłopcze.
- Przyszła sobota, dokładnie siódmy dzień listopada.
- Jakieś niespodzianki? - Pytam, starając się nie krzyczeć.
- Będziemy świadkami.

Okazało się, że szatyn to cwaniak i skubaniec jeden. Wrobił mnie w świadkowanie na ślubie ludzi, których nigdy nie widziałam na oczy. Super!
Pytałam czy nie mógłby iść ze swoją siostrą czy kimś z rodziny, ale on tylko dziwnie się na mnie popatrzył i poszedł sobie. Ja nie mając wiele czasu, poszłam się przygotować do występu. To była nasza ostatnia rozmowa tego dnia.

Pokaz jest idealny. Wszystko dopracowane, wspaniałe, piękne. Przy show takiego pokroju, zawsze pracuje dużo osób. Jedni są ważni, drudzy nieco mniej. Każdy się przyda. Widzowie zabijają się dla wejściówek, wszędzie pełno fotografów, a w środku tego zamieszania - ja. Czuję, że to mój dzień. Otwarcie pokazu to pestka. Nie jest najważniejsze wydarzenie dla mnie czy VS. Po prostu firma odświeżyła kolekcje i dziś ją sprzedajemy. Jeszcze chwila i wyjdę po raz trzeci, ostatni już dzisiejszego dnia. Teraz! Słyszę stukot moich szpilek, pomimo muzyki. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Blask fleszy. Czuję, że żyje. Naprawdę lubię chodzić po wybiegu. Staje się rozpoznawalna, a zarazem szczęśliwa. Widzę w pierwszym rzędzie moją psiapsiółkę z Fede. Trzymają się za dłonie. Och, są kochani. Niedaleko od pary widzę Leona. Naprawdę pasuje do tej scenografii. Jest bogaty, przystojny i ma znajomości. Mógłby mieć każdą, a uczepił się mnie. Szybko poszło. Kolejny pokaz za mną. Przybijam piątki z aniołami i idę do garderoby.

Próbuje dobrać biżuterię. Myśląc o tym jak łatwo lecę na słodką minę Leona. Łatwa. To słowo obija mi się w mojej głowie jak piłka. Mam być uprzejma, ale bez przesady. A do tego muszę pomyśleć co dalej. Czy wyjechać. Jeżeli tak, to gdzie? A może zostać. Przecież nic mnie tu nie trzyma. Przymierzam sznur pereł, potem coś ze srebrem. Nic mi dziś nie pasuje.
- Witaj. - Przyszedł. Tak pięknie wygląda. Staje za mną. Widzę to, bo jesteśmy przy lustrze.
- Ładna sukienka, skarbie. - Skarbie? Nie przesadzajmy. Ledwo się znamy.
- Dzięki, jeszcze tylko dodatki i możemy iść. - Odpowiada mi uśmiechem.
- Właśnie! Mam coś dla mojej towarzyszki.
Jestem zainteresowana co tam dla mnie ma. Nigdy mi nic nie dawał. Bo nie zasługuje na nic.
Po chwili szamotania się, wyciąga bordowe pudełeczko i otwiera je. Złoto. Pięknie mieniące się w świetle, zarazem delikatne.

Wychodząc z siedziby VS, przystaję. Zatrzymuje mnie Verdas.
- Dobrze, że zdążyłem. Ja w sprawie ślubu. To jak? Masz wolną sobotę? - Przestań się patrzeć człowieku takimi oczami! Now!
- Sobotę może i mam wolną, zależy tylko którą.
Szatyn wzycha. Przyznam szczerze, nie zastanawiałam czy iść z nim na ślub czy nie. A tak wogóle, lubię denerwować zielonookiego i vice versa.
- Violetta... - Jak on rzadko używa mojego pełnego imienia. Te osiem liter idealnie współgra z jego barwą głosu i wargami. - ...chodzi mi o przyszłą sobotę. - Dokańcza.
- Mogę nie dać rady - w mojej głowie rodzi się kilometrowa lista rzeczy jaką musiałabym wykonać i  kupić przed uroczystością. Ślub to niewątpliwie ważna rzecz. Piękny dzień, o którym pamiętamy do końca życia. To nie skok przez kałużę! Chociaż przekonuje mnie towarzystwo Leona. Cieszę że to mnie wybrał na swoją towarzyszkę. 
- Dlaczego nie? - Zdziwienie maluję się na jego twarzy. Wyczekiwał innej odpowiedzi. 
- Nie wyrobię się! Mam pracę, do tego zakupy, prezent, sukienka... - zaczynam wyliczać, ale szatyn łapie mnie za dłonie. Przykłada mój palec do ust, dając mi znak, abym się uciszyła.
- Kicia, Ty masz tylko być.
- Dobra. Niech będzie. - To jego oczy mnie przekonały. 
Leon uśmiecha się szelmowsko i puszcza mi oczko.
- A co to za kolega? Znam go? Jego imię niewiele mi wyjaśnia.
- Paul Rath.
Cholera! Będę świadkową na ślubie mojego ex!

Ja i mój były. Nie mamy najlepszych kontaktów. Nie chciałam widzieć tego drania po tym, jak mnie zostawił miesiąc przed ślubem i uciekł z inną na drugi koniec świata. Faceci...
Po wstępnej umowie co mamy mówić i jak się zachowywać, wsiadamy do wozu Leona. Denerwuje się. Verdas to oaza spokoju. Prowadzi płynnie, w tle leci cicha muzyka. Prawie idealnie. Prawie... Nie rozmawiamy. Ja podziwiam widoki, on kieruje.
- Kicia, dupsko mi ratujesz. Obiecałem Paulowi, że przyjdę z taką laską, że pożałuje tego ślubu. - Ja tylko śmieje się nerwowo.

Dojeżdżamy przed salę weselną. Ślub był dość ładny. Pan młody nie mógł oderwać wzroku ode mnie, a nie od przyszłej żony. W tej sytuacji tuliłam się do Leona i wszystko wracało do normy. Po wstępie udajemy się na wyznaczone miejsca, niedaleko nowożeńców. Jemy ciepły posiłek i czas na ich pierwszy taniec. Potem bawią się wszyscy. Każdy na swój sposób. Czuję czyjś wzrok na sobie. Gdy się odwracam, to uczucie mija. Pilnuje umięśnione ramienia szatyna i nie opuszczam go na krok.

Godziny mijają, jest już ciemno na zewnątrz. Ja mam już kilka procentów we krwi, a może kilkanaście... teraz dopiero dobrze się bawię. Tańczę na parkiecie, z szmaragdookim, ale i nie tylko. Dawno nie byłam na takim weselu. Sprawdzam godzinę - 23.27
Postanawiam się przewietrzyć. Muszę. Przepycham się przez rożnych gości, Leon gdzieś mi zniknął z oczu. To nic. Jestem już duża. Siadam na pobliskiej ławce i wciągam powoli zimne, listopadowe powietrze. Próbuje rozgrzać zmarzniete ramiona. Jednak nic to nie daje. Po chwili szczękam zębami, jednak uparcie siedzę na kawałku drewna. Przymykam oczy. Wyczuwam, że ktoś się do mnie dosiada.
- Jak się bawisz Violu? - Pyta.
O nie!

Witajcie aniołki!
Też się cieszę, że zakończyłam w takim momencie. Rozdział pisany w większości na telefonie. Na tym sprzęcie mi lepiej szło.
A Mell ma teraz dużo wolnego, więc napisze jakiś rozdział na zapas.
W dalszym ciągu zapraszam na nowy blog, na którym współpracuje z moją Księżniczką: K L I K
Zachęcam do czytania i komentowania rozdziału.
Wpadajcie do odświeżonej zakładki o bohaterach. 
Za niedługo pojawi się też nowy szablon. 
Do następnej soboty!!!
Xoxo

Melloniasta:*








24 komentarze:

  1. Miejscówka Księżniczki!
    ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem szybko wrócilam xdd
      Ale wiec ze i tak ce mocno loffciam <33
      Po prostu miałam ciezki tydzien i w ogole XD
      hah A wiec mowisz ze mamy wolne teraz do konca tygodnia?
      Ta szkoła nas tak rozppieszcza XDDD
      Normalnie jak przeczytałam ze Violka idze na ślub byłego to prawie mi oczy z orbit wyleciały hahahha
      Chyba uwielbiasz nas zaskakiwac cnie?
      Szczegolnie mnie xd
      Aaa no..
      Rodział oczywiscie cudo <3
      Nic dodac nic ująć :*
      Podobały mi sie te wspomnienia :)
      Ciekawa forma musze przyznac! :D
      Czekam na twoj nowy szablonik!
      Jestem pewna ze Hope zrobi dla cb cos magicznego *-*
      No coz ja bym mogła tu jeszcze napisać..
      Mamy przeciez kontakt wiec wiesz jak cos wal smiało do swojej ksiezniczki <33
      Zycze wenki jak zawsze! :)
      Pozdrawiam i całuję :*



      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wrócę jak przeczytam ♡♡♡

      Usuń
    2. Ty wiesz, że jam cie kocham?
      Nie? To teraz wiesz ^^
      Leonetta *-* Aww... <3
      Ślub byłego Castillo xD Nieźle wymyśliłaś kotełku ^^
      Leon... o bosz... *o*
      Ja też chcem Lajonka *-*
      Zapraszamy do sb :3
      Kocham
      Całuję i
      Pozdrawiam ;*
      Nati ♥♥♥

      Usuń
  3. Matko, Violka świadkową na ślubie swojego byłego? o.O
    Co ten Leon-geniusz wymyślił haha xD
    Powala totalnie.
    Rozdział świetny.
    Tylko ja znów będę marudna i powiem, że CHCĘ JUŻ LEONETTĘ <33
    No tacy słodcy razem są <3
    I tak ci powiem, ja tam się nie cieszę w jakim momencie skończyłaś ;c xD
    No cóż, trzeba czekać na next
    A jeśli w następnym będzie więcej pijanej Violki, to ja już chce ;D
    Pijana Violka w twoim wykonaniu to najlepsze co może być hah xD
    Czekam na next ;*
    Naty xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! ♥ ♡ ♥
    Verdas ty cwaniaczku.
    Ślub. Świadkowie. Hahahh
    I to jeszcze świadkowa na ślubie swojego byłego.
    No nie wytrzymam haha ;* ;)
    Kicia. Skarbie. Rozwalają mnie te jego teksty hah
    Wesele udane. Verdas zaginął hah
    Paul. Były Vils. To on się do niej dosiadł ;*

    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik!
    Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam ! cie kochana z samego rana :D tsa zaczyna mi odbijać, ale wróćmy do tematu rozdział jest cudowny, fenomenalnie normalnie oślepia blaskiem w obszarze najbliższych 50 km! Leon- kolega-ślub-Violetta-świadkowie?
    Ciąg przyczynowo skutkowy prosty i do tąd jest okej myślałam,że Leon raczej powiedział,że przyjdzie z narzeczoną czy coś ale nie ważne.Chryste panie Violetta świadkową swojego ex i to jeszcze taka chwila której ona z nim nie doczekała bo uciekł,szkoda mi jej ale ma Verdasa !
    Kochana życzę weny i czekam na next !
    Buziaki :*
    PauLina

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. MELONKU <3
      Rozdział jest cudowny!
      Ciesze się że masz wolne.
      Będzie więcej rozdziałów?
      Heh
      Ja też mam dużo wolnego .. aż do środy :)

      Nie mogę się doczekać nowego rozdziału! !
      Aaa!!!

      Ślub. . Mmm
      Uroczo <3
      Leonek taki cwaniak ;)
      A ten facet ..
      Co usiadł obok Vilu.. to ten jej ex !
      Haha
      Taka rozkimna; )
      Kocham cie kochanie moje !!!
      ♡♡♡♡♡♡♡
      Zapraszam też do mnie
      I
      Wiedz ze czekam ... na next :)
      Twoja
      Violetta Vilu

      Usuń
  7. Naprawdę? W tym momencie?
    Dziwię się V, że poszła na ślub byłego. XD
    No ale cóż tak to jest jak się leci na Verdasa XD
    Cudeńko <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Misia Genialny!
    Haha Verdas wkręcił ją na
    Ślub i świadkowanie.
    Viola powoli się zakochuje...
    Albo już jest w sobie zakochana
    Ślub byłego haha
    Wiek kto do niej powiedział!
    Ten Były!
    Mam prośbę dodaj jak najszybciej rozdział
    bo się fochnę !
    Weź zajrzyj na honka !
    Pozdrawiam
    Ciebie
    Fistachu

    OdpowiedzUsuń
  9. No a ja na końcu :(
    Czemu mam taki okropny zapłon!?
    Dziś będzie krócej...
    Bardzo krócej....
    Vi jedzie na ślub byłego!
    Ale ważne że z meksykańskim ciachem!
    Czy tu jest tak gorąco!?
    AAAAAAA!!!
    Pieprzony dupek!
    Ma żonę a do Vi chce się przystawić!
    To był Paul!
    Kochana zajebisty!
    Pozdrawiam
    Cysia :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Jestem pierwszy raz na tym blogu i powiem ci,że twoja historyjka jest cudnaa! ♥ Violka jedzie na ślub byłego? Uuuu....No nieźle :D Rozdział jeszczeraz powtarzam: CUDO!
    Pozdrawiam,Emily ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział!
    Przeczytałam wszystko i jestem zachwycona^^
    Po prostu cudnie piszesz ★
    Leoś podstępny mięśniak
    Jal Vils wypije to kaplica :")
    Rozwala mnie gdy mówi do niej kicia xdd
    Kurrde kto do niej podszedł?
    Zabije za przerywanie w takim momencie!
    A Leoś taki troskliwy ochroniarz ♡
    Chce takiego!! Na miejscu Violi rwała bym go!
    Od dziś będe czytać twoje kolejne perełki ;)
    Kocham ♡♥♡
    Buziaki ;**

    Ps Ja również nosze okulary i mieszkam na podkarpaciu o.o Wtf jakie przeznaczenie :") xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahaha :D :D :D
    Być świadkową na ślubie swojego ex to katastrofa XD
    Nie chciałabym być na miejscy V :D :D Hahahahha ^^
    Ale Leoś ją pilnuje xD Good ochroniarz :D
    Tak ma być ♥♥
    A ten po co tam do niej przyszedł ? Chce od niej po pysku dostać ? ^^
    Jeszcze będzie zadyma xD
    Było by super ^^
    Weny,
    Sysia ♥
    Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski rozdział!
    Leon najlepszy xD
    Ja tu myślałam, że zapyta ją o chodzenie, a tu bum!
    I Violka idzie z nim na ślub jego przyjaciela!
    Jaa ex Castillo?! Tego się nie spodziewałam xd
    Zapraszam do mnie! ;**
    Buziaki,
    Daria *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny!
    Jak zawsze:)
    Leonetta na ślubie kolegi Leosia i jesze ex Vilu;) haha
    Czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo!
    Dzięki za komentarze u mnie ♥
    Jeśli ktoś chce, zapraszam do mnie: http://martinajorge.blogspot.com
    Buziaki Natka♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem i ja ♥
    Rozdział, mega bardzo mi się podoba.
    Hah na początku myślałam że to będzie ślub Violki i Leona a tu taka niespodzianka :D
    Jeju ale jestem ciekawa kto to, przyszedł do Violki :D
    Matko, już chcę next!!
    Podsumowując rozdział cudo *.*
    Oki, czekam na kolejny rozdział ♥

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział !
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania oraz fabuła, która jest ciekawa.
    Z niecierpliwością czekam na next.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Proszę o komentarz, to wiele dla mnie znaczy!
。♥‿♥。