26.08.2015

04 Randka


Z dedykacją dla każdego czytelnika i komentatora.




- I nic nie powiesz? - Śmiech Verdasa zaczyna mnie irytować.
- Do ciebie brak mi słów. - Ripostuję go, mając nadzieję na chwilkę spokoju.
No co? Mówię prawdę. Jest bardzo upierdliwy. Tryumfuję nie słysząc już szatyna. Ha, zagięłam go! Jest 1:0 dla mnie! W ciszy dojeżdżamy pod dom moich rodziców. Mama wybiega mi na spotkanie. Wygląda dziś olśniewająco. Habrowa sukienka za kolano, o dość prostym kroju, ogranicza nieco jej ruchy. Stwierdzam  po szybkości jej marszu do mnie. Witamy się całusami w policzki. Ja przedstawiam jej moich towarzyszy, a ta mi mówi, że zna jednego z nich - Verdasa. Ci dwaj rówież mają zaproszenia na bankiet. Rodzice wyznają zasadę im więcej, tym lepiej i zaprosili na dziś, conajmniej setkę osób, większość to znajomi, przyjaciele i pracownicy, a reszta? Sama nie wiem... Idę do Jamesa, który stoi w progu naszego rodzinnego domu i wita ze sztuczny uśmieszkiem gości. Mam mu zamiar nagadać za to, że mnie wystawił, ale sobie odpuszczam, bo zauważam tatusia. Witam go i również staję koło drzwi wejściowych, aby zapraszać ludzi do wnętrza budynku.


Dochodzi godzina dwudziesta, goście już weszli i ja miała zamiar uczynić to samo, ale nie jest mi to dane. Słyszę chrząkniecie, odwracam się i widzę Verdasa. No jasne, a kogo się niby spodziewałam. Koło niego stoi jakaś młoda dziewczyna. Podchodzę do nich. Zaraz sie dowiem kto to.
- Dobry wieczór, miło mi Violetta Castillo, zapraszam do środka. - Mówię radośnie.
- No wieczór jest, ale nie dobry, bo muszę tu być. - Odpowiada mruknięciem szatynka.
- Violuś, to moja siostra, Samantha Verdas, może się dogadacie, też jest na mnie cięta. - Rechocze sie zielonooki, a ja gromię go wzrokiem za to jak mnie nazwał. - jest młodsza o dwa lata od ciebie.
- A skąd pan, znaczy ty, wiesz ile mam lat? - ja mu na pewno nie mówiłam - może coś jeszcze wiesz, co?
W odpowiedzi na moje pytanie słyszę tylko gardłowy śmiech szatyna, który udziela się po chwili i jego siostrze. Ja nadal stoję z kamienną twarzą i oczekuję wyjaśnień. Mężczyzna, widząc moją postawę przestaje się cieszyć.
- Viola, przecież ja mam swoje źródła, a co do drugiego pytania, to wiem tyle, że jesteś bardzo ciekawska. - Mówi mi prosto w twarz i odchodzi, ciągnąc za sobą Samanthę.
Ja stoję w miejscu jeszcze chwilę, zaciskając pięści i powtarzając w kółko wdech, wydech. Ale on mnie denerwuje! Co on książkę o mnie pisze, że zna mój wiek i Bóg wie co jeszcze?
- Ah, zapomniałbym, - rodzice kazali przekazać, że spóźnią się nieco.
- Dobra. - Mówię z naciskiem i idę na bankiet.


Już w lepszym nastroju, podchodzę do rodziców. Federico - mój ochroniarz przynosi srebrne pudełko, przewiązane bordową wstążką i mi je podaje. Po chwili namysłu, uświadamiam sobie, że to prezent, który kazałam mu zamówić. Daję podarek w ręce mamy i składam serdeczne życzenia. W ślad za mną idą wszyscy goście, dzięki czemu po dwudziestu minutach stolik na prezenty, jest nimi wypakowany po brzegi. Jako ostatni przychodzą państwo Verdas. Ups, zapomniałam przekazać. Dobra, trudno. Idę do kuchni po kieliszek szampana, żeby nie stać bezczynnie. Po drodze zauważam Samanthę, która siedzi sama na skórzanej sofie.
- Hej, jak bankiet? Znośny? - Zadaje wesoło pytanie.
- Taa, ekstra, brat poszedł miziać się z jakimiś ciziami, a ja siedzę sama i się nudzę. - Uśmiecha się lekko w moją stronę.
- To wstawaj, pójdziesz ze mną, ja też nie mam co robić - ciągę ja za ramię - a Leonem się nie przejmuj, to frajer.
Po chwili siedzimy w kuchni, sącząc szampana i spogladając na panoramę NY.
- To Ty jesteś tym aniołkiem VS?- Słyszę pytanie brunetki, na co potakuję. - Też bym chciała chodzić po wybiegu, albo chociaż pozować przed obiektywem.
Ja w tym czasie przenoszę swój wzrok na nią i widzę jej zamyśloną twarz. Uważam, że młoda nadałaby się, jest szczupła, buźka niczego sobie, ma gust i znanego braciszka. Trochę jej pomogę.
- No wiesz Sam, pomyślimy. - Odpowiadam. - Na początek zabiorę Cię na sesję VS. Nic nie obiecuję, ale predyspozycje masz.
- Really? Jesteś najlepsza! - Krzyczy, a w jej zielonych oczach dostrzegam ogniki szczęścia.
- Dobra laska, już spokój, chodź na parkiet, trzeba rozruszać tych ludzi. - Mówię dziewczynie, słysząc coś żywszego niż ballady.
Ona potakuje i chwilę później królujemy w tańcu. Szalejemy jakby była to dyskoteka, wszyscy skupiają na nas swój wzrok, ale nie przejmujemy się. Chciałabym znów wyjść na imprezę, gdzie leje się alkohol i są fajni faceci. Narazie zadowalam się tym co jest tutaj. Po kilku piosenkach czas na coś wolniejszego, moja nowa koleżanka zostaje porwana przez jakiegoś synalka bizesmena, a ja zostaję sama. Na parkiet wychodzą pary, w różnym wieku, ale jednak pary. Próbuję odejść, lecz uniemożliwia mi to czyjaś dłoń na ramieniu. Odwracam się do mężczyzny, to Verdas!
- Mogę prosić do tańca? - Pyta z szelmowski uśmieszkiem, ja niechętnie, ale jednak potakuję.
Tańczymy przytuleni do siebie. Jest przyjemnie. Piosenka zdaje się nie mieć końca, dziwne.
- Kicia, bez mojej zgody, nie proponuj młodej pracy, okay? Ustalaj to ze mną. - Mówi mi cicho do ucha, ja widząc moich rodziców szczęśliwych i spoglądających na nas, znaczy mnie i Leona, cichutko śmieję sie do siebie.
- Kotek, ja Ciebie nie słucham. I pamiętaj, nie ładnie podsłuchiwać. - Odpowiadam równie cichutko do jego ucha.
Wirujemy w tańcu już dobre kilka minut. Dopiero teraz zauważam cudne oczy Verdasa. To dwa szmaragdy w pięknym opakowaniu. Nieświadomie przygryzam wargę, na myśl o jego mięśniach. Matko! Co ja robię?!
Po chwili piosenka dobiega końca, a mężczyzna szepcze mi, abyśmy wyszli na świeże powietrze.
- Mamo, będziemy się już zbierać. - Żegnam się z nią, bo tatę gdzieś wcięło - Jutro mam pracę, a jest już późno. - Nie lubię kłamać.
Moja rozdzicielka rozumie i daje mi całusa w policzek, dziękując za obecność w tym ważnym dla nich dniu.
Już mamy kierować się do wyjścia, gdy przychodzi mój tata z rodzicami oraz siostrą Leona. Super! Mama szatyna uśmiecha się do nas, i szepcze coś do męża.
- To co Violu, będzie randka? - Pyta, a ja mimowolnie spuszczam głowę i się rumienię, słysząc w tle śmiech wszystkich wokoło.


Witam aniołki!
To już 04. I jak wrażenia?
Wiem, że taki nijaki, ale w next będzie trochę lepiej.
Aaa! Za niedługo szkoła! Nwm jak to pogodzę, blog i naukę, ale rozdziały mam na zapas narazie.
Wiem, że krótki...
No, dziś bankiet u Castillo. Mamy new postać - Samanthę. 
V i L tańczą. Jak sweet! C' nie?
Dziękuję za taką falę komentarzy i wyświetleń. Jestem happy ^-^
Dobra, do next.
Liczę na komentarze.
Melloniasta:*





17 komentarzy:

  1. AA jak słotko!
    Myślałam że mam karę?!
    Haha
    Kocham cie!
    Samantha?
    Moja kuzynka ma tak na imię.
    Pozdrawiam
    Cysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrócę :-) Chloe x sorka że z anonima ale jestem na telu :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam :*
      Przybyłam, zobaczyłam, skomentowałam :P
      Tak mnie wzięło na historię xD
      Skarbie rozdział jak każdy genialny <3

      A Leon ma siostrzyczkę ^^
      Już ją lubię :P
      Verdas no zabieraj Violettę na randkę :D
      Ten ich taniec był sksjwkldjerjk;l <3
      A i Violka nie patrz na Verdas'a tylko załatwiaj Sam pracę xD
      Jak ja kocham ich rodziców <3
      Wejście w najmniej odpowiednim momencie xD
      Tak oni idą na randkę :P

      Dobra nie rozpisuje się
      bo moje wypociny to i tak
      nie wiadomo co
      I nie martw się poradzisz sobie z blogiem i nauką ;)
      Mamy tyle samo lat i wierzę w ciebie :D
      Weny życzę i do następnego :)
      <3 ^^ :*

      Usuń
  3. *o* jakie to cudowne ;**

    Zapraszam serdecznie do mnie, liczę na Twoją opinię:
    http://justinymegan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy maja mambe mam i JA! !
    HAHAHHA Królikowi odpierdala!
    Wcinam sobie mambe i komentuje rozdzialik!
    No zesz kurde. Słów mi brakuje.
    Gdzie mi słownik wcielo?
    Oooomam znalazł się!
    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
    G.E.N.I.A.L.N.Y
    C.U.D.O
    UWIELBIAM TO OPOWIADANIE! !
    Siostrzyczka Verdasa . No no
    Fiolka proponuje jej prace.
    Taaaa Verdas jeszcze czego. Siostra jest pełnoletnia!
    Nie musisz dawać jej pozwolenia.
    Yhhhh o pozwolenie , żeby iść do toalety tez musi pytać?
    I znowu to samo comiesięczne ustrojstwo nie daje mi spokoju i zmieniam humorki jak popierzona!
    Lajonetta idzie na randkę?
    Ojjjj przecież to tylko wyjście na świeże powietrze.
    Bez żadnych podtekstów. Nie żeby coś.
    Ja juz chce Lajonette! !!! Tak 4EVER! !
    Królik pozdrawia;*
    Królik całuje; *
    Królik czeka na next :* ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ubustwiam takie cudne pogawedki Leona i Violi normalnie sa powalajace :D
      Leon ma rodzenstwo i to siostre intrygujace ciekawa jestem jak duza role odegra w zyciu V,no bo Verdas to musi glowna.
      Bankiet sam w sobie ujdzie ale taniec Leonettu byl taki taki piekny?wspanialy? Sama nie wiem nie umiem tego opisac . Tak Leon ma fantastyczne oczy *-*
      Uuu leon proponuje wyjscie.
      A tu ni ztad ni z owad pojawiaja sie rodzice :P
      Randka ?! Oby tak czeksm na nia !!
      Rozdzial slonce swietny,wspanialy,fenomenalny...
      Życzę weny i czekam na next !
      Buziak :*

      Usuń
  6. Cudo :* *-*
    Kocham gdy Viola sie wkurza haha
    Szczególnie na naszego Leosia <3
    Hmm Verdas ma siostre?
    Ciekawe.
    Mam przeczucia że zaprzyjaźni się bliżej z Fiolką xd
    L i V na randkę!
    Tak ja tez jestem za tym jak ich rodzice :D
    Ten ich taniec.. sweet :**
    Ja też nie chcę iść jeszcze do szkoły no ale nie mamy wyboru cnie? xDD
    No cóż to ja będę już kończyć kochana :*
    Weny życzę! :D
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Idealny
      Cudowny taniec Leona i Vilu<3
      I jeszcze te jego piękne oczy;)
      Będzie randka????....
      Musi być<3
      Czekam na nexta:)

      Usuń
  8. Jestem, jestem, nie uciekłam :D
    New chapter, jej!
    Bankiet u Castillo- impreza roku. Same szychy, ale jak mogłoby być inaczej?
    Jest się w końcu tym aniołkiem.
    Aha, od razu przepraszam za to co tu przeczytasz, totalnie się na dzisiaj już wypaliłam, a nie chcę tego odkładać na jutro, bo znając życie wrócę ostatnia i będzie wstyd...
    Nie ma to jak kochane rodzeństwo xDD Obje jesteście dla mnie wredne= polubicie się. Nie no, nie mogę(tutaj śmiech). Jak to jednak możliwe, że Vils z Samanthą się dogaduje, a z Verdasem nie może dojść do porozumienia? Coś, czuję, że jednak na etapie "bez kija nie podchodź" Castillo zbyt długo go nie przytrzyma. W końcu kto się czubi, ten się lubi, nie? Znam też inne przysłowie, ale publicznie nie wypada. Prywatnie to co innego, nie będziem się tu kompromitować.
    Masz kilka rozdziałów do przodu? Zazdroszczę, ja mam tylko trzy Stations. Coś tam się w główce kłębi, ale trzeba to jeszcze dopracować. Zabawne, że dużo łatwiej idzie mi wymyślanie historii jak jest x czasu do przodu. Poradzisz coś na to? Czekam na propozycje. Jak już jesteśmy przy tym , to mam nadzieję, że czytasz każdy komentarz do końca, bo u mnie pojawił się nowy rozdział ze specjalną dedykacją. Wiesz może dla kogo?
    "To co Violu, będzie randka?" Oj ja wiem, że Ty wiesz, że będzie, oj wiem. Kiedy? Who cares? Ważne będzie. Vils już zauroczona jego " dwoma szmaragdami w idealnej oprawie", mięśniami też. Tylko czekać na więcej. Bliżej, bliżej, coraz bliżej...i będzie Leonetta.
    Całuję, ściskam, życzę weny. Na pewno wszystko pogodzisz
    ~Shy

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział.
    Buziaki,
    Zuza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ^^
    Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny rozdział, wybacz że się nie rozpisuję bo jestem zmęczona i idę spać xD

    OdpowiedzUsuń
  12. HEJ! ;*
    Wybacz, ze tak późno, ale nie miałam internetu i teraz mam dużo blogów do skomentowania i przeczytania :x

    Rozdział cudowny ;*
    Masz wielki talent :D)

    Wybacz, że tak krótko, ale nie mam już siły na pisanie komentarzy. Tyle ich już napisałam, że powoli mam dość.
    Kerry

    OdpowiedzUsuń

Proszę o komentarz, to wiele dla mnie znaczy!
。♥‿♥。